Intensywny lobbing koncernów biotechnologicznych sukcesywnie zabiega o eksponowanie zalet upraw genetycznie modyfikowanych (GMO) roślin i bagatelizowaniu potencjalnych zagrożeń. Do opinii publicznej przekazywane są nieprawdziwe, uspakajające dane o rzekomo udokumentowanym bezpieczeństwie roślin i żywności GMO.
Tymczasem biotechnolodzy alarmują, całkowite bezpieczeństwo stosowania GMO w rolnictwie i żywności jest w praktyce niemożliwe. Niemożliwa jest także uprawa roślin transgenicznych oraz tradycyjnych, a tym bardziej ekologicznych.
Z przerażeniem należy stwierdzić, że instytucje powołane do analizy ryzyka, tj. Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków oraz Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności nie spełniają właściwych funkcji, zarówno informacyjnych jak też kontrolnych. Proces analizy ryzyka pozostaje w gestii podmiotów zainteresowanych jego marginalizacją. Zgodnie z „zasadą równoważności składnikowej” GMO produkty są równoważne produktom konwencjonalnym i równie jak one bezpieczne, jeśli tylko zawartość głównych składników odpowiada wartościom charakterystycznym dla gatunku wyjściowego. Zasada ta, mimo iż nie ma absolutnie żadnego naukowego uzasadnienia, zwalnia firmy biotechnologiczne z obowiązku badań toksykologicznych i ułatwia legislację produktów GMO*
nieprawdą jest że gen jest stabilny i zawsze pozostaje taki sam!
Teoria o stabilności materiału genetycznego powszechnie głoszone przez zwolenników GMO jest fałszywa! Najnowsza wiedza biologiczna udowodniła błędność poglądu o prostym, liniowym przekazie informacji DNA, RNA, jak również białka i jego funkcji.
Okazuje się bowiem że:
- jeden gen może produkować więcej niż jedno białko, które jest odpowiedzialne za powstanie wielu cech,
- gen podlega wpływom środowiska,
- gen nie jest stabilny i nie zawsze pozostaje taki sam,
- nowy gen (transgen) może zmienić lokalizację, jak również produkt obcego genu może oddziaływać z innymi cząsteczkami w komórce
problem w tym, że rośliny trangeniczne nie są stabilne genetycznie, co to oznacza?
Z powodu licznych procesów modyfikujących gen zachodzących w organizmie, funkcja nowego genu nie może być precyzyjnie zdefiniowana. W licznych badaniach, realizowanych w różnych ośrodkach naukowych, potwierdzono niestabilność materiału genetycznego roślin genetycznie modyfikowanych. W roku 2003 we Francji sprawdzono sekwencje genetyczne 5 różnych odmian transgenicznej soi (Roundup Ready). Jak się okazało każdorazowo sprawdzane sekwencje genów występujące w badanej soi były inne niż opisywane i deklarowane przez koncerny biotechnologiczne. Świadczy to o braku stabilności materiału genetycznego transgenicznej soi, a tym samym o możliwości wytwarzania nowych białek, które nigdy nie zostały przetestowane.
dobrze zbadany jest jedynie DNA dawcy a nie biorcy
Techniki inżynierii genetycznej pozwalają z dosyć dużą dokładnością określić i scharakteryzować cechy wybranego odcinka DNA dawcy. Natomiast prawdopodobnie poza kontrolą jest oddziaływanie tego samego odcinka genów u biorcy DNA. Geny działają jako niezwykle skomplikowany kompleks, wzajemnie zależnych od siebie elementów. Wprowadzenie obcego DNA może uszkodzić sekwencję innego genu a w konsekwencji spowodować pojawienie się cechy nietypowej, nieznanej, niezbadanej o niepotwierdzonym wpływie na organizm konsumenta.
Wbrew zapewnieniom biotechnologów materiał genetyczny transgenicznych roślin nie jest stabilny. Tym samym, stabilne i powtarzalne właściwości transgenicznej żywności oraz jej bezpieczeństwo zdrowotne są co najmniej wątpliwe.
Prawdopodobnie, z tego powodu amerykańskie koncerny biotechnologiczne jawnie zabroniły stosowania swoich nasion do jakichkolwiek badań! Niezależni naukowcy – pod groźbą kary sądowej – nie mogą swobodnie badać GMO nasion a tym bardziej zagrożeń zdrowotnych i środowiskowych.
Czy w związku z powyższym, zapewnienia biotechnologów o bezpieczeństwie GMO żywności można traktować jako wiarygodne?
rośliny GMO mają wpływ na kod genetyczny człowieka
Mimo zapewnień biotechnologów, materiał genetyczny roślin transgenicznych nie zawsze jest trawiony. Udowodniono, że pochodzące z GMO roślin DNA znajdowane było w różnych tkankach drobiu (mięśnie, wątroba, nerki, śledziona). Człowiek zjada dziennie od 0,1 do 1 g różnych DNA i RNA zarówno roślinnych jak też zwierzęcych. Soja modyfikowana genetycznie zawiera w swoim składzie inhibitor trypsyny, który zaburza trawienie DNA i RNA w żywności.
Na transfer genów z żywności modyfikowanej genetycznie są narażone szczególnie osoby z chorobami jelit i żołądka.
Okazuje się, że transfer genów z roślin transgenicznych do mikroflory jelitowej człowieka jest szczególnie prawdopodobny przy schorzeniach jelita (choroba Leśniowskiego-Crohna, wrzodziejące zapalenie jelit, perforacja żołądka i/lub jelita pod wpływem toksyny Bt).
Badania potwierdziły, że u ludzi po zabiegu ileostomii wydalane mikroorganizmy zawierały DNA z roślin modyfikowanych genetycznie. Podobnie u zwierząt, te które karmione były paszami transgenicznymi, obecne było w limfocytach DNA roślin.
Transfer genów z GMO rzepaku do bakterii i drożdży w jelitach pszczół potwierdził prof. Hans Heinrich Kaatz z Instytutu Pszczelarstwa Uniwersytetu w Jenie . Przejęcie genów z roślin transgenicznych przez mikroflorę jelitową stanowi niewyobrażalne zagrożenie, ponieważ ilość materiału genetycznego mikroflory jelitowej jest ok. 50 razy większa niż ilość DNA człowieka.
Zagrożenie to potęguje fakt, że toksyna Bt, poprzez uszkodzenia przewodu pokarmowego, zwiększa prawdopodobieństwo transferu genów z GMO żywności do mikroflory jelitowej a następnie do organizmu człowieka lub zwierzęcia.
Skoro toksyna Bt powoduje uszkodzenie jelita u owadów i gryzoni to dlaczego miałaby być obojętna dla zdrowia człowieka? Przecież zbudowani jesteśmy z tych samych aminokwasów i podobnych białek.
Zapewnienia biotechnologów, że wprowadzone do roślin (wskutek transformacji genetycznej) obce DNA i powstające nowe białka ulegają w organizmie ludzi i zwierząt szybkiemu strawieniu, dzięki czemu nie wykazują właściwości alergennych a także podobieństwa do toksyn białkowych, są bezpodstawne. Transfer genów, z GMO żywności do organizmu człowieka, jest niestety możliwy.*
skąd alergie, oporność na antybiotyki, dysbioza jelitowa? GMO!
Zachorowalność na dieto-zależne schorzenia w USA wzrosła dwukrotnie w ciągu 5 lat od wprowadzenia GMO soi, stosowanej w żywności wysoko przetworzonej. W gotowanej GMO soi występuje inhibitor trypsyny (enzymu służącego do trawienia białka), który jest nawet 7-krotnie większy niż w soi tradycyjnej . W efekcie otrzymujemy spowolniony proces trawienia białek pochodzących z żywności, co w efekcie zwiększa zagrożenie chorobami przewodu pokarmowego a także prawdopodobieństwo alergii.
Alergenność żywności modyfikowanej genetycznie zalicza się do najważniejszych problemów związanych z jej bezpieczeństwem. Nawet śladowe ilości białka, np. 8 aminokwasów o masie 1 kDa, mogą wywołać reakcję alergiczną, włącznie ze wstrząsem anafilaktycznym, który stanowi bezpośrednie zagrożenie życia.
Nie tylko spożycie roślin modyfikowanych jest toksyczne na organizm człowieka, równie inwazyjne jest wdychanie pyłków roślin GMO.
Zagrożenia zdrowotne wynikające z wdychania pyłków roślin genetycznie modyfikowanych badano w brytyjskiej Joint Food Safety. Udowodniono, że geny z GMO roślin mogą łączyć się z DNA bakterii kolonizujących przewód pokarmowy człowieka lub zwierząt. Bakterie jelitowe po transformacji odpowiednich genów z GMO roślin mogą na długi czas zamienić się w żywe fabryki pestycydów zatruwające organizm nosiciela.
Porównywalne zagrożenie stanowi stosowanie genów oporności na antybiotyki. Cecha antybiotykooporności może być przekazana komórkom bakterii, które kolonizują przewód pokarmowy człowieka. W ten sam sposób cecha antybiotykooporności może być przekazana patogenom. No i mamy gotowy problem ze skutecznością leków w chorobie!
nie wiemy jakie ilości soi modyfikowanej przyjmujemy
Nie wiadomo jakie ilości GMO soi zjadamy w różnych produktach spożywczych. Może warto zadbać o bezpieczeństwo zdrowotne żywności, poprzez ograniczenie stosowania rzekomo biodegradowalnego Roundupu oraz wyeliminowanie GMO soi z diety Polaków?
*CICHOSZ G., WIĄCKOWSKI S.K., Żywność genetycznie modyfikowana – wielka niewiadoma, Pol. Merk. Lek., 2012, XXXIII, 194, 59